Poniekąd w ramach przeprosin, czy nawet przebłagania. Dołączam buziaki i uścisk (taki wiesz jaki) dla Muzy i nadmieniam, że nie możesz nie dać się teraz przytulić, bo prezentów (a to prezent) się nie odrzuca. Wiersz w trochę innym stylu niż dotychczas, ale mam trochę inny nastrój niż dotychczas. Pisany na gdańskich ulicach, na telefonie. Pewnie odmroziłem sobie palce, ale dobrze wiem, że nie dałbym rady nigdzie tego nie zanotować, a komórka była jedyną możliwością. ^^
"Sakramentalny głos.
Na wprost, na wskroś.
Do rozumu przez uszy,
ukojeniem dla mej duszy,
strapionej, spragnionej.
Ciebie, wyśnionej.
Twych oczu widoku,
świadomości Twego kroku.
Spragniony Ciebie całej
jestem i będę dalej.
Bo nie mogę się pozbyć Ciebie z głowy,
nie mogę mimo Twojej namowy.
Zbyt wiele dla mnie znaczysz.
Proszę, gdy kochana wiersz zobaczysz
wiedz, że myślę O Tobie przez dzień cały
i wiedz, że to Twoje uroki słowa mi odebrały.
Marzę, by kawałek po kawałeczku
poznać Cię po troszeczku.
Pragnąc więcej, pragnąc Ciebie całej.
Móc pragnąć i adorować dalej."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz