Pierwszy sonet mojego autorstwa. Mam nadzieję, że braciszek pamięta postawione mi kiedyś wyzwanie? :>
"W gęstym cieniu powiek i przed świtem w sekrecie
pustym, szarym szeptu wietrznego echem
niesie pęk kluczy - obrazy malowane grzechem,
by póki trwa oświecić swe noc mogła dziecie.
Słowami przeto, jak sami dobrze wiecie,
czy to prozą, śpiewem, czy też śmiechem
szczęśliwie niemożliwe jest w dzień, przed zmierzchem
nakreślić choć obraz zasad panujących w tym świecie.
Świat mistyczny, oddany Matce Nocy
w nieboskłonie czarnym opisany
tajemnica po niebie kroczy
więc pókiś mrokiem otulany
unieś na obsydianowy nieboskłon oczy
kiedy jeszcze obraz na nim malowany."
czwartek, 27 października 2011
środa, 26 października 2011
"Róża"
Długo zastanawiałem się, czy powinien publikować ten wiersz. Ale przecież publikuje ich tak mało. W pamięci o przyjaciółce, która wznieciła we mnie ogień tworzenia na samym począteczku wrzucam, żeby miała co czytać. Jedna wielka przenośnia i apostrofa.
"Przy Tobie w niemej uśmiechów walce
myśli uciekają mi przez palce,
by wylać się na papier słowami
szeptanymi późnymi nocami.
Nie potrafię mych myśli zakrywać,
bo Ty, muzo, umiesz je rozrywać
i kłócić je, siać ziarno niezgody
w umyśle zagubionej osoby.
Dlaczego zatem, tak jak ta róża,
kolce wdzięcznie odsłania muza,
rani bez przerwy ostrzami swemi,
dając ułudy pięknej zieleni?
Czy swojego pąku królewskiego
przez skażenie umysłu samczego
płatki zamkniesz na wieki, skazując
na katusze kolce ukazując?"
"Przy Tobie w niemej uśmiechów walce
myśli uciekają mi przez palce,
by wylać się na papier słowami
szeptanymi późnymi nocami.
Nie potrafię mych myśli zakrywać,
bo Ty, muzo, umiesz je rozrywać
i kłócić je, siać ziarno niezgody
w umyśle zagubionej osoby.
Dlaczego zatem, tak jak ta róża,
kolce wdzięcznie odsłania muza,
rani bez przerwy ostrzami swemi,
dając ułudy pięknej zieleni?
Czy swojego pąku królewskiego
przez skażenie umysłu samczego
płatki zamkniesz na wieki, skazując
na katusze kolce ukazując?"
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)