piątek, 31 lipca 2015

"Słońce w zaćmieniu"

"Wprowadzenie. Lasu cienie, mgła i cisza.
Jesień się pyszni rudymi jej liśćmi. Oddycham.
Nałóg piękna. Póki tętna nie zabraknie.
Bursztynu słońca nie ma końca. Bezgłośna muzyka.
Klatka stop. Stawiam krok. Stokrotka, ma Pani K.
Próba oddechu. Krawędź mankietu obserwuję,
Gdy w walce hipnagog kalce ustępuję.
Ja osobiście, nieczyste me, śniąc karmię fobie
W gmachu Pałacu po drugiej stronie powiek.
Drogi wiernie ustępują mi ciernie, cień liści.
Samo z siebie słońce na niebie już błyszczy.
W bezsilności, prywatnej słabości łez natłoku
Tyś mój kwiat, cały świat zamknięty w Twym oku.
Rdzawy dach jaźni gubi się w przyjaźni, w niebycie
Z uśmiechem łzawię, leżąc w trawie, na szczycie
Świateł granicy. Aż w kotwicy na horyzoncie
Najprawdziwsze. Przepiękne. W zaćmieniu słońce."

Moris241@gmail.com